To nie jest kolejny film z laserami, kosmitami i ratowaniem świata. A raczej zupełnie odwrotnie.

Film składa się z kilku niezależnych historii, lekko ze sobą powiązanych, dziejące się w raczej bliskiej, ale nieokreślonej przyszłości. Mamy tu technika-astronautę który jest pozostawiony samemu sobie, mamy dylematy moralne ile jest człowieka w androidzie i ile jest warte życie oraz czy w ogóle warto być śmiertelnym.

Film zostawia więcej pytań niż odpowiedzi. Co byś zrobił gdybyś mógł być w czyimś ciele? Czy odparłbyś się pokusie wirtualnego śledzenia swojej ukochanej? Czy warto przeżyć koniec świata? Czy Bóg naprawdę jest taki zajęty?

Moja ulubiona opowieść to właśnie "cyfrowy Bóg". No, dostało się wszystkim, i bogobojnym fanatykom pełnym hipokryzji, i uzależnionym od technologii cyfrowym analfabetom, i korporacjom żerującym na ludziach, a i nawet ekolodzy dostali prztyczka w nos. "Usunięcie grzechów z chmury - tylko w wersji premium $199/miesiąc", reklamy podczas rozmowy z Bogiem i "analogowe modlitwy" - uuuu, ktoś naprawdę brał srogie piguły. Touche :-)

Warto zwrócić uwagę na napisy końcowe - udało się Wam rozpoznać wszystkich polskich aktorów?